środa, 15 maja 2019

The Room v1.0

Jak pewnie zauważyliście, po buńczucznym powrocie znowu zamilknąłem na jakiś czas. Ale tym razem wynikało to z tego, że chciałem zakończyć project, nad którym pracowałem, i się nie rozpraszać. Tak więc prezentuję wam The Room.


Czym to w zasadzie jest? Nim przejdę do sedna, to zdradzę wam, jak w sposób efektywny nabyć nową bądź rozbudować istniejąca umiejętność. Dajmy na to, że chcecie nauczyć się obsługi jakiegoś silnika graficznego kompletnie od zera. Najlepszym sposobem jest po prostu obranie sobie prostego projektu i jego wykonanie. Ja przeważnie rzucam się na głęboką wodę (czyt. rozruchowy projekt jest dosyć skomplikowany), co zwykle kończy się komplikacjami. Czemu akurat tak podchodzić do sprawy? Bo przeważnie motywacja do nauki czegoś nowego jest znacznie mniejsza niż motywacja do wykreowaniu czegoś i pokazaniu tego światu. W takim razie czemu nie połączyć tych dwóch rzeczy i sprawić, by jedne popychało drugie? The Room jest właśnie czymś takim.

Wpierw kilka słów historii. Proces tworzenia rozpoczął się dawno temu w silniku Unity. Chciałem się nauczyć obsługi tegoż silnika, dlatego zgodnie z zasadą, którą opisałem wcześniej, postanowiłem zaplanować sobie proty projekcik i go wykonać, ucząc się przy okazji interfejsu. Oczywiście, programista był ze mnie żaden, dlatego ten aspekt został pozostawiony Jabolowi. Od razu przestroga dla was: tak wyraźny podział obowiązków przy produkcji gier (jedna osoba siedzi tylko w grafice, a druga tylko w programowaniu) bardzo negatywnie wpływa na proces tworzenia i jak się potem przekonałem, może pogrzebać cały projekt. W grupie musi być jakiś rodzaj spoiwa, inaczej komunikacja jest ciężka, a każdy najmniejszy problem, na jaki może się natknąć jedna czy druga osoba wykraczający poza jej tematykę ekspertyzy kończy się przestojami. A to z kolei może prowadzić do irytacji, braku motywacji, zniechęcenia i ostatecznie porzucenia projektu. Ta wiedza choć przykra, okazała się bardzo przydatna, gdyż otworzyła mi oczy.

Ale pomijając te technikalia, o czym miał być The Room? Pomyślałem sobie, że zamiast minigry o niczym zrobię minigrę powiązaną z tematyką naszej dotychczasowej działalności. A z czego jesteśmy słynni? No z trylogii o Zenku. A tak się akurat złożyło, że mam gdzieś na dysku modele 3d pokoju, który posłużył za pokój Zenka. Dalszy process myślowy był prosty: stworzę symulator chodzenia po pokoju Zenka z zagadkami i sekretami. Jak ktoś trafnie zauważył w komentarzach, pisaliśmy o tym, że chcemy odejść od gier Visual Novel, dlatego właśnie zamierzałem stworzyć ogniwo łączące to, co było i przeminęło, z tym, co dopiero nadejdzie. Przewrotnie można nawet się pokusić o stwierdzenie, że jest to zakończenie sagi NEMO.

Wiem, że niektórych z was to zaboli, ale naprawdę już nie mamy planów tworzenia niczego związanego z tym uniwersum. Pomysły skończyły się nam na NONEZie, który w pewnym momencie tworzenia konceptu miał być dłuższy (coś jak USZIOK), ale doszliśmy do wniosku, że nie ma to sensu, bo brakuje nam czasu i dochodzi też do zmęczenia materiału. Oczywiście, jak wracam wspomnieniami do chwil, jakie spędziłem z tą sagą, to coś łaskocze mnie w sercu, ale wiem, że złudne uczucie. Poza tym nie można wpaść w pułapkę i utknąć wokół swojej najukochańszej gry, ciągle zastanawiając się nad jej sequelami, spinoffami i remestarami. Trzeba zrobić krok naprzód i znakiem tego jest właśnie The Room. Ta produkcja to zakończenie pewnego etapu i rozpoczęcie nowego. Mam nadzieję, że to zaakceptujecie. Oczywiście od razu zaznaczę, to nie oznacza, że nigdy nie stworzymy gry, która będzie się opierała na mocnej historii, ale tym razem oprócz czytania dołożymy też gameplay. W takiej formie nie będzie to typowy VN, stąd też stwierdzenie, że odchodzimy od VN. Nie liczę tutaj projektu "ero" zalegającym mi na dysku, o którym wspominałem w poprzednim newsie, bo w nim niewiele innowacyjnego da się zrobić.

Ale wracając do historii. Jak to mam w zwyczaju, pomysły lęgły mi się w głowie niczym króliki, dlatego z jednego pokoju zrobiły się dwa, a potem trzy razem z piwnicą. Ten fakt, moje braki programistyczne i jakieś sytuacje życiowe, których już nie pamiętam, sprawiły, że projekt został wrzucony na boczny tor i tam się zalęgł na jakiś czas. Potem pewnego radosnego dnia, gdy wreszcie się zmotywowałem, by do niego wrócić i uaktualniłem Unity, okazało się, że nowa wersja silnika rozjebała moją dotychczasową pracę. Wtedy miarka się przebrała i olałem sprawę.

Nie jestem w stanie sobie przypomnieć, dlatego po paru latach coś we mnie odżyło i jednak zdecydowałem się dokończyć The Room. Po wielu przemyśleniach doszedłem do wniosku, że skoro i tak będę zmuszony zaczynać prawie od zera, może zmienię silnik Unity na Unreal Engine, gdyż tam można programować wizualnie, co pozwoli mi przeskoczyć choć jedną przeszkodę, która spowalniała prace zeszłym razem. Pełny nowych sił wziąłem się do roboty. Oczywiście w tym czasie praca wysysała ze mnie motywację, co ostatecznie sprowadziło się do tego, że projekcik poszedł w odstawkę. Znowu...

Początek tego roku jednak przyniósł zmiany w moim życiu, które przełożyły się na znacznie większą ilość wolnego czasu. Tym razem nie było już wymówek. Napisałem newsa na blogu grupy i zabrałem się do roboty. Proces zajął mi znacznie dłużej niż sadziłem, ale się udało. Teraz samodzielnie potrafię tworzyć gry w Unreal Engine 4.


Najprawdopodobniej natkniecie się na bugi, postać się wam zablokuje, bądź coś innego się posypie, ale musicie mi to wybaczyć, gdyż jest to mój dziewiczy projekt w UE4. Z wiedzą, którą teraz posiadam, zaprojektowałbym kod kompletnie inaczej i bardziej efektywnie. Błędy młodości. Jeśli utkniecie w szkole, to najpewniej jest to wina mojej nieporadnej narracji niż zepsucia się mechaniki gry, dlatego polecam wam uważne czytanie i cierpliwość.

THE ROOM

Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć miłej gry i tego, że nic się nie posypało.

Jeśli macie jakieś pytania i sugestie, to oczywiście zapraszam do komentarzy.

21 komentarzy:

  1. Mega! Jaram się. Że też zbieram się do roboty i wracam nad ranem...fuck. Ciekaw jestem czego nowego dowiemy się o Zenku (czy pomoże przy interpretacji zakończenia NONEZA).
    Świetnie, że wróciłeś do dłubania przy grach. Jak oceniasz pracę na obu tych silnikach? Rozumiem że bluprint (tak się chyba zwało to graficzne projektowanie) to główna zaleta UE?
    Koniec końców Jabol maczał w tej grze palce, czy też kiedyś tam na etapie gdy prace zamarły i owszem, a kończyłeś sam na nowym silniku?
    Teraz pracujesz nad czymś nowym, czy nad ową erogame? :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od razu chcę zaznaczyć, byś ostudził oczekiwania, bo fabuły jest tutaj niewiele, głównie chodziło o to, by moja nauka silnika niosła ze sobą coś więcej, niż jedynie zdobycie nowych umiejętności.
      Unity liznąłem zbyt mało, żeby konkretnie ocenić. Unreal ma tę zaletę, że kompletnie nie znając C++, mogę napisać grę (tak, Blueprint). Choć i tutaj lekko się przejechałem, ale to opowieść na inny raz. Wszystko w UE wykonałem sam bez pomocy Jabola, ale za to okazał się niezastąpiony w betatestowaniu i wyłapywaniu błędów.
      W tej chwili dalej dłubię w UE. Zastanawiam się, co uczynić z tym ero, bo w grach tego typu liczy się design postaci i to, by były pociągające dla oka, inaczej wyjdzie karykatura. Nie ukrywam, że jestem na lekkim rozdrożu, ale niedługo na pewno się za coś wezmę, jeśli nie projektem ero, to czymś innym.

      Usuń
    2. Nawet jeśli miałaby to być gra oderwana od Zenka, ale zawierała ester egg, mrugnięcia okiem dla fanów serii byłoby miło. Zresztą trailer wypadł świetnie, jestem pod ogromnym wrażeniem grafiki. Poruszanie się w świecie Nemo, zwiedzenie piwnicy w której działy się masakryczne rzeczy (do dzisiaj pamiętam mocną akcję z Mariolą i Anią, nie będę spoilerował co tam się działo tym co jeszcze nie grali, reszta wie), jaram się. Zauważyłem na okładce gry "Koniec tułaczki Zenona?", tak więc jeśli nie jest to chwyt marketingowy to spodziewam się choćby szczątkowych informacji z tego co się działo po NONEZ'ie.
      Niestety nie będzie mi dane szybko zanurzyć się w świat gry, gdyż gra pomimo usilnych prób nie lubi się z moim laptop gdyż za nic w świecie nie chce się uruchomić.
      Wyłączyłem avasta, odinstalowałem i zainstalowałem ponownie microsoft visual c++, wraz tą podstawową paczką ue4. Myślałem, że komputer zmulił ponownie uruchamiałem znowu to samo.
      Gdy klikam w ikonę, pojawia się na chwilę klepsydra, jakby miało się coś uruchomić po czym znika i nic się nie dzieje. Za każdym razem to samo.
      Jutro będąc po pracy sprawdzę na innym laptopie, który nie jest tak ""zaśmiecony".

      Od dawna fascynuję się sceną gier niezależnych, w sumie to większość ogrywanych przeze mnie tytułów to od dłuższego czasu indyki. NEMO było czymś nowym na naszym podwórku, w sumie nadal pozostaje niedoścignionym wzorem. Rozmach fabuły, odwaga ze scenami gore, główny wątek, należący niejako do tabu, rzadko poruszany w jakichkolwiek mediach.
      Do czego zmierzam, żałuję, że nie pokusiliście się o jakiegoś patronite'a, czy coś w ten deseń, co dodałoby wam skrzydeł, obyłoby się bez większych przestojów. Nie wiem jak Polacy zaopatrują się na wspieranie niezależnych twórców (za granicami nieźle się to sprawdza), a swego czasu był tu spory ruch. Sam dołożyłbym swoją cegiełkę.
      Fajnie gdybyś częściej pisał nad czym pracujesz, co robisz, w końcu każdy post nie musi zawierać konkretów, to blog, najgorsze są przestoje. Masz kanał na yt, możesz nagrywać, czy pisać na blogu o game devie, myślę że nie tylko ja byłbym zainteresowany.
      O ile ogarniam Renpy, tak od paru lat zbieram się do blendera (kiedyś coś działałem) jak i do Unity, czy UE. Widząc renderowane cutscenki w Nonezie byłem pod dużym wrażeniem jak dla mnie znacznie wykraczało to poza "takie tam sobie dłubanie w wolnym czasie". Patrząc na trailer, The Room (kojarzy mi się z niesławnym filmem Tommy'm Wiseau) ciśnie mi się na usta "ucz mnie mistrzu" xD Piszę to po to byś wiedział, że są osoby którym zajebiście podoba się to co robisz. Chętnie widziałbym jakieś tutoriale, czy dzienniki, wpisy z dnia przeznaczonego nad dłubanie nad grą itd. itp.
      Co do gry ero to w pełni się z Tobą zgadzam. Chociaż nie popadajmy w skrajności. Jeśli sam nie czujesz aby rysowanie, grafika była Twoim konikiem i nie chcesz podnosić skilla w tej dziedzinie, to wierzę, że wraz z rozgłosem, znajdzie się osoba która podejmie się wyzwania. Gdyby ten projekt zeszedł na dalszy plan, to może sam się zgłoszę gdy skończę się szkolić w tym temacie xD hehe

      Usuń
    3. No ok, może przesadziłem, coś tam się dzieje fabularnego. Nawet bardziej niż szczątkowego, ale nie nazwałabym tego historią na miarę VN.
      Też chciałem w Unrealu zbudować system wyświetlania tekstu jak w VN, tak mi to wyszło:
      https://photos.app.goo.gl/HhA4wHpNG5DdLn3Z8
      Paradoksalnie to trailer zrobiłem trochę na odwal się, bo wyznaczyłem sobie deadline i postanowiłem się go kurczowo trzymać.
      Kurde zasmuciłeś mnie, że ci nie poszło, bo testowaliśmy to siedmioletnim lapie i poszło. Jedyne co przychodzi mi do głowy, to jeszcze bardziej obniżyć domyślne ustawienia. Sprawdź, czy jest jakaś poprawa.
      https://mega.nz/#!cp5EBKDK!nunCBiU0QTHpgalBIiXzz08D3r3JZ2CNnX2Pt__laJk

      Usuń
    4. Może jestem człowiekiem małej wiary, ale nie wierzę w takie zbiórki, tym bardziej w tak niszowej dziedzinie i przy tak małej bazie fanów.
      Też o tym myślałem, by robić regularne updejty, ale trochę za dużo namnożyło mi się zainteresowań, więc nie wszystko tematycznie wpisuje się w nurt tworzenia gier. Mam jeszcze trzy dodatkowe kanały na YT, siłownię, eksperymenty z dietami, tworzenie AMV i parę innych dyrdymałów, o których nie warto wspominać. Sądzisz, że miałoby sens wrzucać informacje o takich rzeczach?
      Na razie oddalam rozmyślania o tym ero w czasie. Pobawię się z gameplayem, a nie czytaniem tekstu, bo chyba trochę mi się przejadło pisanie. Ta powieść, której kawałek wrzuciłem, ma chyba długość połowy USZIOKA, a niedawno minął rok od rozpoczęcia jej pisania, więc idzie mi to mozolnie. Ech...
      Jak się teraz nad tym zastanawiam, to chyba doszedłem do punktu, że nie dam rady wszystkiego ciągnąć, bo jedno cierpi z powodu drugiego. Chyba czekają mnie poważne przemyślenia.

      Usuń
    5. Nie oczeliwałbym rozmachu w treści jak w VN przy tej formie gry, także miło słyszeć, że jednak saga fabularnie nieco ruszy do przodu (może domknie tę historię).
      Domyślam się że opis wydarzeń w tej formie będzie się pojawiał głównie na początku, końcu etapu, gdyż notorycznie pojawiający się tekst przy grze fpp mógłby wybijac z rytmu i na dłuższą metę denerwować.
      Czytelnie, nie ma do czego się przyczepić (zastanawiałem się czy z justowaniem tekstu jest coś nie tak, czy po prostu jestem przyzwyczajony do równych kolumn tekstu w tego typu grach (możliwie że błędnie).
      Trailer robi swoje, cięcia/przejścia są na tyle dynamiczne że ciężko coś więcej wyłapać, za to niesamowicie ppdsyca ciekawość. Oglądałem parę razy by obczaić co tam się dzieje.
      Dzieki za link, wypróbuję gdy wrócę z roboty :)

      Nie widzę statystyk z unikalnych wejść na bloga w okresie wypuszczenia Noneza (chyba nawiększy ruch), jednak wgląd na to jaką popularnością cieszyła się strona, daje to z jaką prędkością odblokowywania były zakończenia w ushioku, które zależne były od graczy kończących dany epizod. Mało dokładna miara, nie pamiętam jak wysokie były to progi, natomiast pamiętam że byliście zaskoczeni, że tak szybko została odblokowania całość.

      Cenię kreatywne osoby które próbują różnych rzeczy. Ludzie lgną do takich osób gdyz są one dla nich ciekawe. Nie mówię że całkowite zaangażowanie się w jeden projekt, oddanie się jednej pasji jest zle. Najważniejsze by mieć to coś w życiu. Trzeba sie oderwac od zycia codziennego i pracy. Zazdroszczę trochę tym którzy potrafią się skupić na jednej rzeczy gdyż sam często przezucam się z jednej rzeczy na drugą nie kończąc, czy zaniedbując pierwszą.
      Do rzeczy, myślę że takie cotygodniowe podsumowanie, relacja z tego co w danym tygodniu udało się zrobić, na co poszło najwięcej czasu i czym to owocowało byłoby dosyć przyjemnym w odbiorze patentem. Nie wiem jak z realizacją czy to nie nazbyt często dla Ciebie. Taki wpis byłby też dla Ciebie dziennikiem w którym widzialabys progres, na co ile czasu przeznaczasz, co zaniedbujesz. Mógłbyś wrzucać stworzone w danym tygodniu AMV, pochwalic sie wynikamk dopisać -2 do body fatu, + 2 do masy mięśniowej przy danej diecie, treningu (z ciekawości spytam, redukcja, rzeźba czy masa?).
      Może jakieś screeny, krótkie filmiki z tego nad czym dlubałes w ue4.
      Chodzi o to że możesz potraktować tego bloga jako dziennik. Moze pomoze Ci to w organizacji, usystematyzowaniu działań. Powiem Ci że nie ma nic gorszego niż cisza, myślałem że ta stronka dawno umarła, nie sądziłem że stronka odżyje po 3 latach. Jednak sporą część osób pewnie zwatpila i pogrzebała tego bloga. Zapewne minie trochę czasu zanim odbudujesz licznik odslon z przed 3 lat. Jednak jestem dobrej myśli. Tu ktoś napisze reckę, tu podzieli się nowiną o "kolejnej części" popularnej serii, poczta pantoflowa zrobi swoje.

      Komentarz niżej usunąłem gdyż mi się nie podpiął. Nie wiedziałem że zostanie ślad (bez sensu).

      Usuń
    6. Pomyślę nad tymi cotygodniowymi updejtami. W ogóle to od dawna chciałem sobie potworzyć tutoriale z programów, które ogarniam na wysokim poziomie. Oczywiście po angielsku. Jednak podczas nagrywania pierwszego uświadomiłem sobie, że nieporadnie mi to wychodzi. Po polsku z kolei mam lekkie opory, bo jestem chłop ze śląska, a w domu zaszczepili mi, że mówienie gwarą jest faux pas. Akcent jest wyczuwalny nawet przy moich usilnych staraniach.

      A propos diety i treningu. Nie mam się czym chwalić w sumie. Siłowo słabo dosyć, bo hormony po trzydziestce już nie te, co za młodu. Wniosek taki, że za późno zacząłem. Musiałbym się chyba zacząć bawić testosteronem. Mam nagrane kilka treningów, może kiedyś wrzucę, jak mi się coś odmieni. Dietetycznie robię rzeczy ekstremalne, bo raz nie jem nic przed tydzień (leciutka redukcja, restart układu pokarmowego i leczenie stanów zapalnych), drugim razem pochłaniam 1,5-2kg mięsa dziennie. Od bodajże 3 lat jestem na tłuszczówce z okresowymi węglowodanami, przeważnie weekendowo lub okołotreningowo. Będzie już z 8 miesięcy, jak jestem na diecie mięsnej, bo nieźle mi wchodzi. No ale to dłuższa historia.

      Muszę trochę rozpromować bloga po sieci. Masz może jakieś pomysły, gdzie by to uczyć? Przy premierze USZIOKa miałem znajomości w półświatku tłumaczy anime i serwisów streamujących, ale to już nieaktualne.

      Usuń
    7. Nie ukrywam, że z przyjemnością poznałbym tajniki Twojej pracy czy to przy UE4, blenderze, audacity (nie wiem czego używasz do swoich remiksów), czy tego jak montujesz filmy. Widziałem że projektujesz też loga. Jeśli to nie słodka tajemnica też mógłbyś pokazać, powiedzieć co nieco o tym.
      Jeśli potrafisz wyzbyć się wtrąceń ze Śląskiej gwary nie martwiłbym się "akcentem".
      Ty krzywo patrzysz na swój akcent, gdzie na YT roi się od osób, które najchętniej oglądałbym z napisami, gdyż albo mają ciężką wymowę, albo marudzą coś pod nosem, te osoby mogłyby się zastanawiać. Nie będą to live'y zawsze jak nie będziesz z czegoś zadowolony możesz to zmontować. Sam akcent, daj spokój. Ten akcent najbardziej wybija się u osób, która głównie/tylko posługuje się gwarą.

      Grubo po 30? Jeśli chodzi o nieszkodliwego boosta testosteronu poczytaj o tribulusie.
      Patrząc na efekty uboczne tak jak: wzrasta libido (nawet gdy ktoś na nie nie narzeka), pojawia się więcej owłosienia (zawsze byłem mocno owłosiony, ale po tym jeszcze bardziej się zagęściło nawet na barkach -_-' ).
      Faktycznie ze skrajności w skrajność z Tymi dietami. Mnie ludzie straszą cukrzycą, jeśli będę się żywił jak żywię, bo miesiącami potrafię na redukcji spożywać do 1000-1200 kalorii, po czym mam napad wpieprzania co popadnie (dołki psychiczne).
      Diety "tłuszczowe" to chyba jedyne diety których nie próbowałem.
      Nie boisz się zakwaszenia organizmu przy tak dużej ilości białka? Chociaż gdy nie jest to dukan i nie wyłączasz węgli etc to w sumie nic się takiego nie wydarzy.

      Przeczytałem na tel Twój wpis, pomyślałem, by zerknąć na kanał Perkorna by szepnąć żeby zajrzał na bloga, ku mojemu zdziwieniu ten zdążył ukończyć i nagrać cały tytuł.
      Pewnie na Animesub już pisałeś newsa o tej grze. Kurcze żałuję, że swego czasu nie wziąłem się na poważnie za napisanie bloga - recki o serii na PPE.pl. Brakło czasu. Nie będąc świeżo w temacie i nie mogąc ograć najnowszego tytułu ciężko mi teraz cosik napisać odnośnie najnowszej odsłony.
      Spory ruch, nie ma większego rygoru co do treści bloga (nie zawsze dotyczą gier), nie zarabiasz na tym, więc wątpię by ktoś robił problem. A były nawet osoby które reklamowały swoje kanały na YT, jednak słabo to było postrzegane, gdyż użytkownicy nie lubią gdy ktoś z lenistwa wrzuci tylko filmik nie pisząc chociażby kilku zdań.

      Co do prób odpalenie gry. Obniżenie ustawień również nie pomogło. O dziwo drugi laptop zachowuje się identycznie jak ten pierwszy. Drugi to budżetowiec, ale ten pierwszy posiada 8gb ram, i7-4700MQ, hula niestety na windzie 8.1 (budżetowiec zresztą to samo), więc albo windows 8.1 kiepsko sobie z tym radzi, albo w tym mocniejszym roi się od błędów w rejestrze itd
      Cóż, póki nie zrobię formatu (brak dysku na zgranie danych), będę musiał się zadowolić filmem od Perkorna.

      sorki, piszę tę wiadomość od rana, cały dzień w biegu.

      Usuń
    8. Tajników żadnych nie ma, wystarczy jedynie dużo tutoriali oglądać i zapamiętywać, jak powstają dane efekty i co potrafi dany plugin. Jak już posiądziemy tę wiedzę, to wtedy możemy je łączyć wedle woli i kreować wszystko, co dusza zapragnie.

      Zastanowię się jeszcze nad nagrywaniem, ale nic nie obiecuję.

      Nie grubo po trzydziestce, tylko niedużo po trzydziestce, ale to nie zmienia faktu, że widzę opór, z jakim buduję masę mięśniowa i siłę.
      Ma już za sobą terapię hormonalną? To teraz ja mogę cię nazywać "Miszczem". Akurat te efekty uboczne, które wymieniłeś, to dla mnie żadne efekty uboczne. Ja bym się obawiał rozjebanych hormonów, problemów z nastrojem, depresją, ginekomastii. Więcej kłaków na klacie i parokrotne zwalenie kapucyna to mała cena za wyjście z irytującej stagnacji. Ale zanim zacznę się bawić z teściem, to wpierw protestuję coś słabszego. Jak wyglądała u ciebie sytuacja z odblokiem? Testowałeś tego buzdyganka, jakie efekty? Bo ja czytałem, że 10-15% większy poziom testosteronu daje tyle co nic, a kasę trza wydać, więc lepiej jest ją zainwestować z coś konkretnego.
      Post (głodówka) wydaje się skrajnością, ale przeważnie na nim pozbywam się różnych syfów zarówno tych skórnych jak i stanów zapalnych w stawach. Czytałem o tym dużo i chciałem wypróbować na sobie. Teraz mogę polecić każdemu, może nie tydzień jak ja zrobiłem, ale powiedzmy trzy pełne dni niejedzenia w miesiącu, a najlepiej jeden dzień raz w tygodniu. Dla niećwiczących oczywiście w pozostałe IF. Prozdrowotnie zajebista sprawa. Oczywiście domyślam się że na węglach będzie to trudne, bo wahania glukozy są nie do zniesienia.
      Ciekawostka, ten gość pości już 135 dni i zrzucił 100 kilo:
      https://www.youtube.com/watch?v=CTdqOssodGc
      Cukrzyca moim zdaniem zależy od bardzo wielu czynników. Ja bym ją nazwał chorobą autoimmunologiczną. Jeśli też się boisz o trzustkę, to ogranicz do maksimum proste węgle i staraj się opóźniać ich trawienie i uwalnianie do krwi za pomocą mieszania ich z białkiem, tłuszczem, błonnikiem i piciem octu jabłkowego przed posiłkiem. Są jeszcze suple na to, ale nie pamiętam nazw.
      Skoro "redukujesz", to bawisz się na siłowni w sylwetkę, czy oklepana forma na lato? Z perspektywy czasu i doświadczeń mogę rzec, że organicznie kalorii nie powinno trwać dłużej niż trzy miechy, bo potem metabolizm tak zwalnia, że męczarnie i tak niewiele dają.
      Do budowania masy tłuszczówka słabo się nadaje, bo insulina jest ciągle dosyć nisko, więc jeśli na tym ci zależy, to odpada. Do redukcji jest genialna, bo zabija głód jak nic innego. Głównie dlatego na niej siedzę, bo nie potrafię się nasycić posiłkami węglowodanowymi. Pewnie sobie pomyślisz: "tu piszesz, ze ci masa nie idzie, a tu że na tłuszczach ciężko się ją buduje, absurd". Dlatego przeszedłem na dietę mięsną i na niej ruszyło, a do tego jeszcze węgle okołotreningowe i ładowanka raz na jakiś czas. Ale nie mogę przesadzać, bo samopoczucie leci łeb na szyję.
      Zakwaszenie. Wiesz wgl jakie są tego objawy? Bo coś tam czytałem, ale niewiele z tego wynikało. To, że niby możesz sobie nerki popsuć to też zależy od ich aktualnego stanu. A spożywanie białka bez tłuszczu prowadzi do tak zwanego "rabbit starvation". Wystarczy podbić tłuszcze i tyle. Poza tym ja jem dosyć tłuste mięso i trenuję ciężko, więc to białko jest wykorzystywane.

      Na razie nigdzie nie reklamowałem gry, niedługo mam zamiar. Chciałem, by premiera na początku była dla najbliższych fanów.

      Kurde, szkoda, że ci to nie idzie. A próbowałeś z trybem zgodności?

      Usuń
  2. Oglądam tutoriale wszelakiej maści, jestem jednak zdania że od przybytku głowa nie boli. Im więcej, tym, lepiej a nuż okaże się że ktoś lepiej przekaże wiedzę, trafi w punkt w którym się zwiesiłeś.

    Rocznik 91 się kłania.
    Źle mnie zrozumiałeś, opisane skutki uboczne nie dotyczyły testosteronu podawanego z zewnątrz, był to skutek stosowania tribulusa (buzdyganka). I to na długo przed skończeniem pierwszej puchy. Gdy go kupowałem nie spodziewałem nie wiadomo jakich efektów. Ciekawostka już drugiego, trzeciego dnia seny erotyczne (które wcześniej mógłbym zliczyć na palcach jednej dłoni), rano namiot, a pod koniec puchy zauważyłem jak zagęściło mi się owłosienie. Tu jestem pewny że to efekt tribulusa. Hormony poszły w górę, bo co innego. Jak ktoś ma czas i chęci można sobie sprawdzić teścia przed i po/w trakcie używania specyfiku. Co do przyrostów masy mięśniowej nie wypowiem się jak miał w tym udział gdyż w międzyczasie byłem na jabłczanie, białku, do tego przedtreningówka.
    W teścia nigdy nie pójdę gdyż miałem już problemy z ginekomastią (zabieg robiłem w szkole średniej), nie był to skutek używania sterydów, ani problemów hormonalnych. Przy dojrzewaniu czasem się to u niektórych pojawia, zazwyczaj samo to zanika... czasem jednak pozostaje. Możliwe że było to spowodowane nadwagą gdyż z tego co pamiętam nadmiar tłuszczu sprzyja aromatyzacji androgenów w estrogeny, te w NADMIARZE mogą wywołać ginekomastię).
    Śmieję się że pewnie przez kurczaki szpikowane sterydami, ale w wieku dojrzewania strasznie rozrosłem się w barkach, rozstępy na obu barkach jak po spotkaniu z tygrysem. Po latach dołożyłem do tego rozstępy na bickach (najwyraźniej moja skóra źle znosi rozciąganie).
    Kiedyś chodziłem na siłkę, łapa w bicu słusznej wielkości jednak nie podobało mi się wygląd, kształt bicepsa gdyż byłem "nalany".
    Po długiej przerwie wziąłem się za siebie, skupiłem się na cardio z elementami siłowymi i w pół roku zszedłem z 115kg (to była waga gdy nie ćwiczyłem) do 78kg. Uwierz mi że nie żałuję mniejszego obwodu w łapie, gdyż biceps prezentował się o niebo lepiej gdy nie był nalany.
    Obecnie po kilkumiesięcznym kryzysie po którym ponownie się roztyłem, znowu pracuję by wrócić do formy.

    Pytanie, jako weteran siłki pewnie eksperymentowałeś z przeróżnymi odżywkami. Używasz stałej "receptury", czy zmieniasz je na inne gdy ta przestaje te przestają na Ciebie działać? Co brałeś, obecnie bierzesz?

    Zakwaszenie? Sam słyszałem o zapaleniu stawów, licznych stanów zapalnych, oraz nowotworach. Wujek google natomiast rzecze:
    "- organizm jest bardziej narażony na niekorzystne działanie różnych bakterii, wirusów i grzybów
    - Zakwaszenie organizmu towarzyszy niemal wszystkim chorobom przewlekłym. Osłabia metabolizm i układ odpornościowy.
    - Efektem zakwaszenia organizmu może być m.in. pojawienie się cukrzycy, chorób serca, osteoporozy, miażdżycy i nowotworów."
    Brzmi nieciekawie. Poczytałem też o rabbit starvation (nigdy o tym nie słyszałem), gdy wyczytałem że aby być zdrowym białko powinno stanowić około 35% diety zacząłem się zastanawiać nad tym jak się odżywiam xd

    Co do głodówek, to na jednodniową (z 3 razy w miesiącu) w okresie redukcji się skuszę, aby nieco oczyścić jak to mówisz organizm. Kobita też stosowała i swego czasu mi polecała, ale jakoś nie byłem przekonany. Teraz gdy znowu zrobiłem z żołądka śmietnik, przydałaby się.
    Nie boisz się katabolizmu mięśni? Mięsień leci dosyć szybko na głodówce, gorzej z jego odbudową (wiem o anaboliźmie występującym zaraz po i o pamięci mięsniowej, jednak gdy pomyślę jak niektórzy walczą o każdy kilogram suchego mięśnia).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wracając do teścia to chyba dopiero z rok temu dowiedziałem się o odblocku, byłem zaskoczony, gdy ludziska mówili mi, że faktycznie to działa i nie ma problemów z potencją, produkcją naturalnego testosterony etc. Podpytam jeszcze kumpla ile w tym prawdy gdyż co drugi jego znajomek z siłki brał koksy, a sam się zastanawiam czy to tylko plotki, czy faktycznie prawda i czy udało się komuś z siłki załapać na ginekomastię.
      Bez kłucia, bez pigułek, ludzie też podnoszą sobie nieznacznie testosteron przez trening własnym ciałem np popularne przysiady. Sam wolę bardziej dosadne kroki, wspominam o tym jako ciekawostce o której pewnie już słyszałeś.
      Patrząc na to co osiągnął kumpel z roboty na samych odżywkach jestem spokojny, że mimo niechęci do sterydów, można osiągnąć genialną sylwetkę. Muszę tylko gościowi podpiep**yć plany treningowe (rzadko w realu spotyka się taką ładną sylwetkę, rzeźbę.)

      Niestety tryb zgodności nie pomógł ani na jednym ani na drugim laptopie. Dlatego też nie gram w lotka, nie zdziwiłbym się gdyby tylko mi nie poszła, taki ze mnie szczęściarz. Jutro obejrzę let's play'a Perkorna, gdyż już się poddałem.

      PS limit znaków na blogerze --- właśnie dowiedziałem się że istnieje i go osiągnąłem. Za dużo gadam... to wina tych ESTROGENÓW!!

      Usuń
    2. Ciąg dalszy kącika dietetyczno-siłowniowego...

      Ja rocznik '89, zacząłem trenować tak na serio może z 2 lata temu, więc żaden ze mnie weteran. Wcześniej chciałem robić "rekompozycję", ale wyszło to niezbyt i straciłem z rok, więc tego okresu nie liczę. Dużo kalorii wraz z białkiem to sposób na wzrosty.
      To interesujące, z jakiej firmy miałeś tego buzdyganka?
      To słabo z tą ginekomastią. Ja mam cycki dosyć małe, a suty wklęsłe przez większość czasu, więc chyba nie mam predyspozycji do gino, heh. Dlatego nie bawię się jeszcze sterydami, bo trza robić regularne badania i suplementować różne rzeczy - w tym przypadku inhibitor aromatazy. Ale wysoki progesteron też ma wpływ na gino, więc czynników jest więcej.

      Hmh, to ciekawa historia z przemianą. Ja posiadam jakiś wewnętrzny bezpiecznik, że gdy trochę więcej mnie podleje, to od razu skłaniam się ku obcięciu kalorii. Teraz nie wiem, ile ważę, ale mój rekord to 95kg. Nigdy w życiu nie byłem chudy, ani nie wiedziałem swoich mięśni brzucha, więc już się z tym pogodziłem. Zresztą nie przeszkadza mi to, bo najwięcej frajdy na siłowni sprawiają mi ciężary, a wycięty brzuszek niewiele mi przy nich da. A pomimo tego, że brzucha nie robiłem do kilku lat, to mam go silny, gdyż rekordy w martwym ciągu wszystkie mam bez pasa, więc tłocznia brzuszna dobrze pracuje.

      Nie będę pytał, ile w bicu, bo to zbyt oklepane, a poza tym też mam małego. Ale chętnie poznałbym twoje rekordy w głównych bojach, jeśli takowe sprawdzałeś. U mnie wygląda to tak: OHP 1x80kg, PushPress 1x100kg, BenchPress 1x120kg (wstyd), FrontSquat 1x125kg (ATG), LowabarSquat 1x157,5kg (nie ATG), Deadlift 205kg (sumo), RackPull 220kg. Na razie mam w planie nie maksować w singlach, a dochodzić do maksymalnych trójek, może dwójek. Wszystko oczywiście bez żadnych pasów, ściągaczy i gum, jedynie w martwym ciągu łapska pościły, a był dzień bicia rekordów, to skorzystałem z pasków.

      Z moich eksperymentów suplementacyjnych wynikło tyle, że najwięcej daje mi dużo żarcia i dobrze zaplanowany posiłek węglowodanowy. Z dodatków to: kreatyna ładnie wypełnia mięśnie (zwykły monohydrat), kofeina daje zajebistego kopa (jak się przesadzi, to zawroty głowy i nudności), niacyna (wit b3) w mega dawkach zajebiście poprawia ukrwienie - ja biorę 500mg, czyli jakieś 3000% rekomendowanej dziennej dawki (ważna informacja! nie bać się witamin!). Na pompę mięśniową: sól kłodawska, gliceryna, można dodać odrobinę glukozy, sok z czerwonego buraka (może być też w prochu) i woda. Wszystkie cytruliny, l-argininy, glutaminy, beta-alaniny, l-karnityny chuja mi dały. Z rzeczy mniej legalnych to bardzo miło wspominam efedrynę, genialna przedtreningówka w połączeniu z kofeiną, a podobno rozpierdala system jeszcze z aspiryną (nie byłem w stanie kupić w Polsce mieszanki wszystkich trzech) jako pobudzacz i spalacz. Teraz eksperymentuję z innymi rzeczami, ale na wyniki trzeba czasu.

      Usuń
    3. Zakwaszenie. Na razie nie narzekam na żadne bóle, oprócz oczywiście rozjebanych mechanicznie barków i kolana, ale tutaj nie ma co liczyć na samouleczenie. Ciekawe, w którym miejscu te białka sprawiają, że organizm się zakwasza, bo one są trawione w żołądku na aminokwasy, a dwunastnicy z tego co wiem, jest już Ph bliżej 7, więc może jakaś przeróbka aminokwasów w komórkach. Czort wie. Na razie cisnę po swojemu, jak coś się zacznie dziać niedobrego, to będę szukał rozwiązań.

      Głodówka a katabolizm. Też byłem zesrany jakieś czas temu, ale wystarczy podejść do tego logicznie. Skoro tłuszcz jest preferowanym paliwem organizmu (inaczej odkładałby cukier, prawda?), to jakie byłyby podstawy, by w okresie, na który te paliwo było odkładane, organizm je olał i zaczął dobierać się do mięśni. Fuck the logic. Masz szopę z drewnem do palenia w kominku, a ty zaczynasz rąbać meble. Aminokwasy na pewno pozyskuje z martwym komórek, które sobie rozkłada i utylizuje. Przy dłuższych postach natomiast pomniejsza organy wewnętrzne (na czorta ci wielgachna wątroba, skoro używasz tylko jej połowy) i rozkłada skórę (widziałeś zdjęcia z Auschwitz, by ludzie mieli obwisłą skórę?). Ja na piątym dniu postu dałem radę zrobić 90% swojego maksa w martwym ciągu, więc sił spadło mi niewiele, a skoro jest siła, to nawet jeśli parę komórek zdechnie, a inne się wypłuczą z glikogenu, to szybko da się je uzupełnić. Przy budowaniu sylwetki częste posty nie są dobre, bo wtedy liczy się hipertrofia, ale przy budowaniu siły bez sterydów nie ma to szczególnego znaczenia, a nasza długowieczność na tym tylko zyska.

      Ja w swoim otoczeniu nie widziałem ani jednego naturalnego dobrze wyglądającego atlety, więc nie to mnie motywuje do treningu bez koksów, ale fakt, że to nie jest takie łatwe i wymaga dużej wiedzy i zaangażowania. Oczywiście młody organizm może sobie poradzić bez odbloku, ale to loteria, a poza tym samopoczucie jest gówniane.

      Usuń
    4. Trochę to trwało, ale ostatnio nie ogarniam gdzie żyję.
      Z jednej strony widzę iż starasz się stronić od odżywek, z drugiej przez zastój zastanawiasz się czy nie poszaleć z teściem.
      Znam gościa który uprawiał kalistenikę, stronił od odżywek, bo to kasa, bo to naturalnie. Ostatnio dostał w prezencie białeczko i kretkę, już odczuwa wzrost siły, co dopiero, przy przedtreningówce itp.
      Ludzie którzy biorą odżywki dochodzą do etapu w których stoją, eksperymentują z innymi środkami. Nigdy nie używałem przedtreningówek.
      Wiele nasłuchałem się o legendarnym mesomorphie, niestety obecnie przez zmieniony skład w którym brakło dmaa są to jakieś popłuczyny. Bardzo ogarnięta osóbka poleciła mi coś lepszego niż obecny mesomorph jednak odradził gdyby to była moja pierwsza przygoda z przedtreningówką (nie chciałem się zrażać do tego typu odżywek słabszymi środkami, dlatego żachnąłem się na ROCKY K.O (obecnie w większości sklepów niedostępny gdyż dmaa, tak jak efedryna [na którą się niestety nie załapałem] została zabroniona z podobnych przyczyn (skuteczne, ale przy nieumiejętnym dawkowaniu czyt przedawkowaniu, można napytać sobie biedy).
      Za pierwszym razem zalecane pół miarki. Nie kopnęło, byłem tak samo senny jak nie bardziej. Jednak już przy kolejnej porcji (pierwsza pełna miarka, czy druga), myślałem że wyskoczę z kapci. Lekko się człowiek zestresował, gdyż strasznie dziwne uczucie, ale to pobudzenie i chęć do ćwiczeń to coś genialnego. Wzrasta wydolność, jesteś w stanie dłużej ćwiczyć, a nawet jak już skończysz, opadasz z sił, nadal jesteś pobudzony i chciałbyś ćwiczyć. Z tego co widzę nadal dostępny na bodyshock (może dlatego iż wysyłają to z UK). Jeśli serducho nie wyskoczyło Ci po efedrynie pomyśl o Rocky KO. Poczytaj sobie skład (geranium - dmaa, yohimbina to kombo które do mnie przemawia, a jest tam tego cała masa), opnie.

      Co do tribulusa to brałem go z Allnutrition. Polecam.

      No stary ładne masz wyniki. Widać czas spędzony na siłce. Zwłaszcza imponują wyniki powyżej 200kg. To nie na moje... kolana eh
      Wynikami się nie pochwalę, gdyż nigdy nie leciałem w rekordy (pewnie bym się skusił gdyby nie to że ćwiczę w domowej siłowni, gdzie każdy kg ciężaru jest na wagę złota (w sumie nie dokupowałem do niej nic po technikum), także skupiałem się na tym by było czym zmęczyć mięsnie. Jedynie co to dokupiłbym jeszcze wyciąg, nic mi więcej do szczęścia nie potrzeba ;]

      Może nie przekonam Cię do odżywek, nie dziwię się że średnio Ci się widzą skoro próbowałeś l-karnityny itp gówna wg mnie też była to strata czasu, ale pomyślałbym o BCAA. Genialne antykataboliczne działanie. Powie Ci to każda osoba zawodowo pracująca ze sportowcami.

      Monohydrat ładniej pompuje aniżeli jabłczan, szybsze przyrosty, natomiast jabłczan ma budować lepszą jakościową tkankę mięsniową, nie zbiera wody, efekty są wolniejsze, jednak mają się dłużej utrzymywać. Wiadomo jest coś takiego jak pamięć mięśniowa, więc wszelakie spadki nie powinny nikogo zbytnio zmartwić.

      Twój wywód na temat głodówki zmusił mnie by poszperać głębiej jeśli chodzi o ten temat i powiem Ci że w moim przypadku będzie ona zbawieniem. Wiem jak mam zapierdzielony organizm chemią, stanami zapalnymi, tłuszczem, z tego co czytam regeneracja organizmu, tj usuwanie toksyn, zwalczanie stanów zapalnych przebiega ekspresowo. Dzięki stary, że też wcześniej na to nie wpadłem.

      Pochwal się jeśli wypróbujesz tego tribulusa, czy pójdziesz w nowe odżywki ciekaw jestem efektów.

      Usuń
    5. Jakiś czas temu obejrzałem gameplay z gry. Jeśli chodzi o wrażenia to szacuneczek za grafikę, światło, całą obsługę ue4. Pamiętam że pokój projektowałeś lata temu zanim bawiłeś się ue, dlatego domyślam się że wszystkie jego elementy modelowałeś w blenderze. Chciałbym kiedyś dojść do takiej wprawy. Szkoda (dla mnie, dla Ciebie jako użytkownika pokoju to niewątpliwy plus xd), że pokoj Zenka zmienił się od czasów NEMO, USZIOKA, gdyż nie ma tego poczucia, zwiedzania miejsca które znamy z wcześniej, odbierałem go jako całkiem nową lokację.
      Jeśli chodzi o mechanikę, to cieszę się że wygodnie oglądałem gameplay, a wszystko za mnie odwalił PernKorn. Strasznie jestem wyczulony na backtracking, te dziurawe kieszenie Zenona to niezły wrzód na dupie heh

      Co do historii:
      ----------------------Spoiler!-------------------------


      Dowiedzieliśmy się, że Zenek nie wyzwolił się z pod klątwy demona, nadal rodzi się na nowo. Prawdopodobnie zginął wtedy w wypadku (w sumie nie zostało wyjaśnione, co za rzeczywistość/jaką konfigurację mogliśmy podziwiać w ostatniej cutscence NONEZA.
      Szkoda, że Zenek nie zrobił żadnego kroku w przód, a wręcz cofnął się jeśli chodzi o samoświadomość, świadomość tego kim jest i co się wokół niego dzieje. O ile w końcowych scenach NEMO, był dojrzalszy, nie był burakiem traktującym siostrę jak zło konieczne, tak teraz wszystko zatoczyło koło.
      Odpowiedź na pytanie "Czy to koniec wędrówki Zenona?" odpowiedź brzmi NIE.
      Zaczynam Ushioka z PrenKornem, może się okazać, że przez te parę lat popiep**yłem coś w fabule.
      Dzięki za kolejną grę Z Zenkiem. Można by go uznać za spin-of serii gdyż nie wnosi nic do fabuły, poza rozwianiem wątpliwości że Zenek żyje i nadal się w sidłach klątwy.
      Trzymam kciuki za przyszłe projekty. A nuż zatęsknicie za swoim dzieckiem i jeszcze wrócicie do serii, mimo zarzekania się że to definitywny koniec. Ja jak i rzesza innych osób byłaby tym faktem ucieszona :)

      Nie oznacza to że nie czekam na inne projekty. Zastanawiałem się nawet jakby wyglądało eroge od DreamWeavers, czy zawierałaby porąbane sceny gore jak w Nemo, czy epatowałaby wulgarnym językiem Zenka, czy byłaby to ugrzeczniona produkcja z inną stylistyką i scenami nie wychodzącymi poza bdms. Liczę, że kiedyś się przekonamy

      Usuń
    6. Dobra, wreszcie mam konkretną chwilę na pisanie. Więc po kolei.
      Jak na ta chwilę to za bardzo nie ma w mnie wątpliwości, czy pobawić się z hormonami (czyt. iniekcyjny testosteron), pytanie jedynie brzmi, kiedy to uczynić. Oczywiście pozostaje też taka sprawa, że ta cała zabawa może mi się znudzić, albo nabawię się poważnej kontuzji. Mądrzejsi ode mnie gadają, że 35 lat to dobry okres do rozpoczęcia wspomagania organizmu w taki sposób, więc tak też sobie postanowiłem. Może mi odbiję i zacznę wcześniej, tego nie wiem. Jak na tę chwilę to planuję niedługo rozpocząć zabawę z sarmami. Jak chcesz to zdam relację, heh.
      Jak ktoś używa słowa "odżywki" i ma na myśli koksy, to czuję dysonans, jak dla mnie odzywki to białka, kreatyny i inne dozwolone środki, bo jak sama nazwa mówi "odżywiają" organizm. Wystarczy dużo mięsa i dobić węglami około treningu i wszystko powinno pójść dobrze. A najlepsza przed treningówka to kofeina. Mózgojeby, które wymieniłeś, działają, ale szybko organizm się do nich przyzwyczaja, więc jak już, to polecałbym jedynie na bardzo ciężkie treningi, maksowanie i najsłabsze dni.

      Tak, jestem dumny z dwójki z przodu na martwym ciągu, szkoda tylko, ze to było sumo, ale już wróciłem do klasyka i cisnę dalej. Teraz moim celem jest 200kg na trzy powtórzenia. Z tego, co ja wiem (żaden ze mnie ekspert), martwy ciąg nie obciąża kolan, a na plecy jest to jedne z najbezpieczniejszych ćwiczeń, po prostu czujesz coś nie tak, to puszczasz gryf i tyle. Ja mam rozwalone lewe kolano, uszkodzona łękotka, zerwane więzadło i nawet na przysiadach daje radę. Byłem u ortopedy to zaproponował mi zabieg rekonstrukcyjny, ale powiedział, że z przysiadu nici, to podziękowałem, heh. U ciebie to jakiś uraz mechaniczny czy choroba?
      To nie tak, że mówię odżywkom nie, bo nakupowałem się ich od groma, po prostu one nie działają u naturala w takim stopniu jak u koksiarza, więc dla paru procent lepszych przyrostów wywalasz gruby hajs. To nie ma sensu. Kreatyna nie zwiększa syntezy białek mięśniowych, a jedynie pozwala wytworzyć więcej energii w komórce (ATP), więc to od ciebie zależy jak ją spożytkujesz. BCAA to dla naturala w zasadzie przydrogi cukier dla mięśni, lepiej chyba sieknąć sobie 20g glukozy i maltodekstryny w szejku. Niby gadają o antykatabolizmie, ale to ma sens u koksa, który ma poziom hormonów 800% normy, więc jego organizm dużo chętniej pozbywa się mięśni, bo są sztucznie zbudowane, u naturala ten proces praktycznie nie występuje. Żadna odżywka mi tyle nie dała co dużo mięsa i ciężki trening (oczywiście w graniach rozsądku, ale to inny temat).

      Polecam poszczenie, najgorszy jest początek. Po wejściu w ketozę idzie z górki. Ja miałem tę łatwość, że siedząc na tłuszczach od dłuższego czasu przechodziłem ten proces szybciej. Moja rada, nie rzucaj się od razu na kilka dni, tylko postaraj się wyrobić rutynę. W końcu znowu wróciłeś do starej wagi, więc zamiast poszukiwać diety cud, najlepiej jest zmieniać styl życia, by masa ciała sama się ustabilizowała. Możesz spokojnie zacząć od jednego posiłku dziennie, czyli IF, i po paru miesiącach wytrwania w tym rygorze i wyrobienia sobie rutyny dołożyć jeden dzień kompletnego niejedzenia w jakiś dzień nietreningowy. Ja planuję coś takiego wprowadzić za jakiś czas i wreszcie zobaczyć kratę na brzuchu, ale czas pokaże czy jednak wybiorę pogoń za siłą.

      Usuń
    7. W zasadzie to nie chcę tutaj komentować twoich rozkmin na temat fabuły, bo to sprawa indywidulana (tak to napisałem, by było niejasno). Powiem tylko tyle, że Zenek zawsze był burakiem. Zauważ, ile razy musiał przeżyć swoje życie, by dojść do jakiegoś ładu z emocjami i trochę dojrzeć. Tutaj jest pokazany bez swoich wspomnień z wcześniejszych przeżyć, czyli ten oryginalny, dlatego jest taki, a nie inny. A co tutaj chodziło? Powiem tyle, że w każdej części starałem się opisywać intrygujące mnie elementy z życia realnego. To pewnego rodzaju interpretacja pewnych spraw duchowych i niematerialnych, na które się natknąłem i wydały mi się dość intrygujące. Jeśli ktoś kiedyś zapoznał się ze stwierdzeniem, że „to nie my mamy duszę, ale dusza ma nas”, to wie, o co zahaczyłem. Czy to spinoff? Może tak, może nie. Z jednej strony fabuła w The Room była jedynie dodatkiem do moich modelarskich znojów, a z drugiej napisałem ponad 10k słów, więc trochę się zaangażowałem. Czy dalej jest w sidłach klątwy? Może życie każdego z nas jest klątwą, z której nie możemy się uwolnić? Może tak naprawdę Zenon powraca z własnej woli, gdyż ma jeszcze coś do zrobienia i zwyczajnie po narodzinach zapomina, jaki był cel powrotu? Czy to koniec wędrówki Zenona? Masz rację, nie. Jednakowoż ta wędrówka będzie miała miejsce w naszych sercach skąpana w nostalgii i ciepłych wspomnieniach, jakimi wszyscy darzymy tę serię.
      Co do eroge (gry z wątkami erotycznymi), kiedyś rajcowałem się takimi tematami (NEMO, NEMO Prototype, inne opowieści, o których nie wspominałem), ale potem wraz z wiekiem mi przeszło (USZIOK, NONEZ). To, że nie potrafię malować, to temat sam w sobie, ale go pomińmy. Gdy pracowałem w Holandii, to coś mnie naszło, by jednak wrócić do tej tematyki i nawet byłem w stanie poświęcić te kilka godzin wolnego czasu, które mi pozostawały po 11 godzinach pracy, by odrestaurować pewien stary projekcik (tę historię przybliżyłem w styczniowym newsie). Jednak nie wziąłem się za to bez pomysłu, gdyż postanowiłem zrobić wszystko kompletnie inaczej. Pomyślałem sobie, że zamiast iść w wulgarne porno, może warto obrać ścieżkę zmysłowej erotyki i do tego dodać dubbing (sic!). Ale chyba ten dubbing nie byłby najlepszym pomysłem, bo wiem, jak Polacy podchodzą do dubbingu i najczęściej głos postaci budzi w nich (nas) śmiech i zażenowanie, a ja chcę tutaj budzić poważne emocje. No chyba że pobawię się w dubbing angielski. To mogłoby być interesujące... Bo tak, historia byłaby też po angielsku. Pomysł, jak pisałem w zeszłych newsach, nie umarł, ale z powodu perturbacji jest zawieszony w próżni. Co by mnie czekało? Poważna korekta tekstu, przebudowa pod strukturę gry, tłumaczenie na angielski, modelowanie/malowanie otoczenia, podjęcie decyzji dotyczących warstwy wizualnej (2d, 3d, 2,5d?), silnik (Unreal – solo, Unity – ja i Jabol, gdyby udało się go skusić), może jednak zmiana koncepcji (powrót do ostrego porno), czy inwestować czas (i może nawet pieniądze) w dubbing (brak ci w naszym gronie niewiast), decyzja o sposobie dystrybucji (crowdfounding, steam, a może jednak pro publico bono?). Dużo decyzji do podjęcia, czasu mało, a z chęciami jest różnie. Na razie to chyba tyle w tej materii.

      Usuń
  3. Już przestałem wierzyć w jakieś nowe projekty a tu proszę !. Bardzo się cieszę że mogę zacząć grać w waszą nową produkcje. Tyle czekania na nowe newsy i wreszcie się doczekałem. Wydaje mi się że dobrze robicie próbując nowych rzeczy, oby tak dalej. Super że znów coś wypuściliście. Dobrze że nigdy nie przestałem w was wierzyć. Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja tak z ciekawości zapytam. Udało mi się dobrnąć do końca, ale czy są jeszcze w tej grze ukryte sekrety, czy mogę sobie odpuścić bieganie po całym bloku w górę i dół, w poszukiwaniu jakichś sprytnie ukrytych przedmiotów?
    Przeczytałem, że możliwe jest dostanie się do piwnicy. Trzeba po prostu jakoś poszukać czegoś?

    Odnośnie gry, bardzo dobrze zrobione zagadki, przy których trzeba było pokombinować, a sama grafika wygląda naprawdę świetnie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zasadzie to nie. Tych telefonów do zebrania w szkole było 10, jeśli znalazłeś wszystkie, to żadnych dodatkowych fabularnych "smaczków" już nie było.

      Usuń